,,Różne kraje - różne obyczaje"


Inspiracją do napisania tego tekstu, stał się artykuł Pani Violetty Rymaszewicz ,,Jak wychować egoistę, czyli nauczanie po francusku" opublikowany na portalu www.natemat.pl. 
Po przeczytaniu tego artykułu zdałam sobie sprawę, że jest jeszcze oprócz mnie ktoś, kto zauważył we francuskiej kulturze minusy, obok których ciężko przejść obojętnie. Ja w porównaniu z autorka tekstu przeżyłam lekki szok kulturowy przyjeżdżając do Francji. Nie chce tym samym dać do zrozumienia, że wszystko we francuskim wychowaniu jest złe, ale nie jest to na pewno idealny model, przynajmniej nie dla mnie.




Wielką barierą na samym początku był język, który wydawał się melodycznym bełkotem, którego ani odrobinę nie rozumiałam. Co gorsze, nie umiałam nawet wyłapać pojedynczych wyrazów, mimo że przed samym przyjazdem starałam się nauczyć podstaw. Jak patrze na to z perspektywy czasu to myślę, że było to związane nie tylko z moim słabym przygotowaniem, ale także ze sposobem mówienia mieszkańców stolicy i wielością skrótów jakie używają. Szokiem choć odrobinę mniejszym był styl życia Paryżan. Ciągły bieg, szybki tryb życia, dużo pracy, mało snu. Normalny styl dla stolicy i choć o tym wiedziałam, to było mi ciężko się do takiego życia  przyzwyczaić. 
 
Zgadzam się w 100% z autorką tekstu, że szokujący jest odmienny on naszego model wychowana francuskojęzycznych dzieci i model rodzicielstwa jaki jest praktykowany.

Z własnych obserwacji wiem, że czas jaki rodzic spędza z dzieckiem jest niezwykle okrojony. Od poniedziałku do piątku zazwyczaj jest to około dwóch godzin dziennie, po jednej rano i wieczorem. W weekendy jest tego czasu więcej, ale to też zależny od planu dnia dziecka, który normalnie jest bardzo napięty, bo weekend to czas dodatkowych zajęć. 

 ,,W trzecim miesiącu życia przeciętne niemowlę trafia do żłobka, 93 proc. trzylatków i spory procent dwulatków chodzi do tzw. écoles maternelles (przedszkoli), a po zajęciach odbierają je niańki, często zagraniczne studentki bez referencji."
,,Wychowaj dziecko po francusku"
Joanna Kowalska-Iszkowska
www.Newsweek.pl 06-01-2010



Preferowany jest holistyczny model wychowania. Dziecko powinno radzić sobie samo i być uczone samodzielności już od urodzenia. Stosują tak zwana metodę “le pause", czyli nie biegną utulić płaczącego niemowlaka, ale czekają, aż uspokoi się sam. 



,,Lekarze pediatrzy głoszą pogląd, że jeśli czteromiesięczne dziecko budzi się w nocy i płacze, pomimo nakarmienia, to należy je zostawić..."
Violetta Rymaszewicz
,,Jak wychować egoistę, czyli nauczanie po francusku"


Byłoby to może normalne gdyby trwało chwile, a nie pół godziny lub nawet dłużej. Takie zachowanie jest tłumaczone chęcią nauczenia dziecka samotności i samodzielności.

Niesamowitym szokiem było dla mnie również podejście do zdrowia dzieci. Ciągły katar, kaszel czy ból głowy to dla Francuzek nie powód by podawać jakiekolwiek leki. Antybiotyki to tu naprawdę rzadkość, mimo czasem wyraźnych do tego wskazań. W taki sposób organizm malucha jest uczony, by bronił się sam przed wszelakimi infekcjami. Jest w tym dużo racji, by nie faszerować dzieci niepotrzebnie lekami, ale często byłam świadkiem po prostu robienia takim podejściem krzywdy dziecku. Czasem wystarczyło podać lek i uśmierzyć tym samym ból, a nie czekać do momentu, w którym powikłania mogą  stać się bardzo groźne.    

Co dla Polki jest jeszcze szokujące? Kary cielesne. Tak, to nie żart. Byłam już wiele razy świadkiem karania dzieci w taki sposób. Nie jest to ukrywane przez rodziców, bo takie metody są dopuszczalne i tolerowane we Francji. Co istotne nie mówię tu o przysłowiowym klapsie w pupę, bo są to również inne części ciała, takie jak dłonie, czy nawet twarz.




Kolejna sprawa, która zwróciła moja uwagę, to reguła jedzenia wspólnie posiłków. Jest to na pewno godne naśladowania. Od samego początku byłam tym bardzo zauroczona, bo u nas w kraju nie jest to tak powszechnie praktykowane jak tu. To co jednak nie do końca mi odpowiada w tej kwestii, to podejście do wyżywienia dzieci. 
Dzieci muszą być chude (!), maja wyznaczone pory posiłkowi i nie mogą podjadać. Zbytnie przewrażliwienie na tym punkcie doprowadza czasem do absurdu. W teorii wszystko wydaje się ok, ale w praktyce nie jest już tak kolorowo. Powszechne presja szczuplej sylwetki i idealnego ciała udzielana się również maluchom. Już wiele razy słyszałam jak rodzice odmawiali podania czegoś do jedzenia czy dokładki posiłku tłumacząc, że dziecko nie może tyle jeść bo będzie grube. Kilkakrotnie również od samych dzieci słyszałam, w szczególności od dziewczynek, że nie mogą dużo jeść bo nikt ich nie będzie lubił jak będą grube. 

Jaki w takim razie model praktykować? Amerykański, angielski, szwedzki, polski czy może jednak francuski?  Myślę, że najlepsza odpowiedzią będzie ,,po swojemu". W każdym z tych, czy innych modeli wychowania można odkryć wiele zalet, ale i wad. Najlepiej będzie po prostu wybrać z każdego to, co dla nas dobre. Czy jest to proste? Z pewnością nie, ale warte wysiłku i włożonej w to pracy, bo przecież chodzi o nasze kochane dzieci.


Komentarze

  1. Ciekawe obserwacje! Na pewno czytałaś "Francuskie dzieci nie grymaszą" - muszę przyznać, że porady z książki są bardzo kuszące, ale właśnie... nie pokazują drugiej strony medalu czyli egoizmu rodziców
    Fajnie, że o tym napisałaś!

    Tę książkę opisywałam kiedyś u mnie na blogu "książkowym", zapraszam :)
    http://plpksvbooks.blogspot.se/2012/12/french-children-dont-throw-food-pamela.html

    pozdrowienia ze Szwecji! (tu też kultura dystansu emocjonalnego do dzieci, ale wynikająca z czegoś zupełnie innego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez to, że jestem świeżo upieczona mamą rozpoczęłam poszukiwania pozycji książkowych, które pomogą mi w wychowaniu mojego małego JM. Natknęłam się na wiele pozytywnych opinii o książce ,,Francuskie dzieci nie grymaszą". Szczerze to zdziwiłam się że wychowanie francuskie jest tak pochwalane w Polsce. Książki jednak nie kupiłam ,bo raczej nie znalazłabym w niej nic nowego co znam z życia i własnych obserwacji Francuskich rodzin. Przeczytam twój wpis na blogu, możne zmienię zdanie lub utwierdzę się w nim. Zobaczymy :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Wychowanie dziecka to wielka odpowiedzialność, wyzwanie i sztuka. Wymaga odpowiedniej wiedzy i przygotowania. A o sukcesie wychowawczym pewnie i tak zdecyduje doświadczenie i nabyta praktyka. A to bezpośrednio wiąże się z tradycją, kulturą i mentalnością społeczeństwa, w którym dziecko wyrasta.
    Wydaje mi się, że najciekawszy pomysł na wychowanie dziecka to umiejętne połączenie zasady bezstresowego wychowania z jednoczesną konsekwencją właściwych zasad i zachowań społecznych. A to nie jest już takie proste! Warto jednak spróbować. Pozdrawiam z Włoch!
    A o naszych wychowawczo – edukacyjnych zmaganiach piszę tutaj http://elenapopolsku.blogspot.it/
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie podzielam twoje zdanie! Jestem bardzo ciekawa również twoich edukacyjnych zmagań. Z chęcią przeczytam.

      Usuń
  3. Porównuję sobie Twój wpis z tym u Mamy w Paryżu i muszę stwierdzić, że postrzegam wychowanie francuskie jeszcze innaczej. W zasadzie gdzieś pośrodku między Twoim a jej :)
    Może czas o tym napisać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie poznałabym dokładniej twoje zdanie na ten temat. To co opisałam to moja subiektywna ocena po codziennych obserwacjach. Myślę, że nie patrze na ten system przez różowe okulary ale raczej sceptycznie. Może po prostu moje matczyne serce jest zbyt miękkie by godzić się na takie metody,
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Witam ! Mam pytanie !
    Pracuje legalnie jestem w 3 miesiącu ciąży (druga ciąża ) mam straszne zawroty głowy , senność , mdłości . I ogólnie ciężej znoszę ta ciąże moja praca jest praca fizyczna i teraz mnie interesuje czy moge iść normalnie na zwolnienie od ginekologa czy musze pracować do ostatnich miesięcy ciąży ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie,
      Wiadomo to dopiero początki i te dolegliwości mogą ustąpić po jakim czasie ale ja szczerze uważam, że jeśli uważasz że powinnaś przestać pracować to warto spróbować. Oczywiście można iść na zwolnienie lekarskie, (ja byłam na takim zwolnieniu od 6 miesiąca). O otrzymanie jednak takiego zwolnienia nie jest łatwo. Wszystko zależy od życzliwości i zrozumienia sytuacji. Niestety często można usłyszeć, że ciąża to nie choroba i choć jest w tym trochę prawdy to jednak samopoczucie nie zawsze umożliwia prawidłowe funkcjonowanie. Proszę opisać swoją sytuacje lekarzowi, praca fizyczna + opisywane dolegliwości nie koniecznie mogą wystarczyć. Warto czasem dodać dodatkowe dolegliwości jak np. ból brzucha po 30 min spaceru. Jeśli nie zadziała spróbować znów za miesiąc i po prostu dużo narzekać. Chorobowe jest w 100% płatne od 4 dnia od rozpoczęcia zwolnienia. Cześć oddaje assurance maladie a cześć dostaje się z ubezpieczenia, ktore oplaca pracodawca.
      Powodzenia i duzo zdrowia zycze.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ciąża we Francji, kilka ważnych formalności przed porodem

Aplikacja ,,amelie, l'Assurance Maladie", która ułatwi ci życie.

Le baptême civil, czyli laicki chrzest