To juz rok po ślubie
Minęło 365 dni naszego życia małżeńskiego. Czas tak szybko płynie, że często zaskakuje kolejnymi rocznicami. Ale że to już rok?
Okres letni jest dla wielu osób wyjątkowy, bo to czas wakacji, wypoczynku, niezapomnianych wyjazdów pełnych wrażeń. Dla nas to oprócz tego czas rocznic: 28 czerwca to data naszej rocznicy ślubu cywilnego, 14 lipca rocznica zaręczyn, 27 lipca data ślubu kościelnego. Trzy bardzo ważne dla nas daty, które teraz zostaną dopełnione jeszcze jedną. Będzie to data narodzin naszego malca JM :) owocu naszej miłości.
Ale skupmy się na rocznicy naszego ślubu cywilnego. Gdy teraz wspominam ten dzień, to od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Mimo, że pogoda nas nie rozpieszczała to wszystko wyszło cudnie. Poranne przygotowania, wizyta u fryzjera, potem makijaż i ten mobilizujący stres czy wszystko uda się i będzie jak należy. Gdy już przyszła do nas pani fotograf i świadkowie, to nawet nie patrząc na zegarek wiedziałam, że zbliża się ,,godzina 0 ".
Merostwo, w którym zawarliśmy związek małżeński to mały pałacyk na wzgórzu. Zastępca Mera, bardzo sympatyczny starszy pan, widząc moje lekkie zdenerwowanie, tuż przed ceremonia całkowicie rozluźnił atmosferę swoim czarującym poczuciem humoru. Przepiękny wystrój wnętrza, dostojnie ubrani goście i ten moment w którym powiedzieliśmy,, oui". Potem łzy szczęścia i przyjecie w pobliskiej małej restauracji. Wspaniałe chwile, które rozpoczęły cudowny rok szczęścia.
Okres letni jest dla wielu osób wyjątkowy, bo to czas wakacji, wypoczynku, niezapomnianych wyjazdów pełnych wrażeń. Dla nas to oprócz tego czas rocznic: 28 czerwca to data naszej rocznicy ślubu cywilnego, 14 lipca rocznica zaręczyn, 27 lipca data ślubu kościelnego. Trzy bardzo ważne dla nas daty, które teraz zostaną dopełnione jeszcze jedną. Będzie to data narodzin naszego malca JM :) owocu naszej miłości.
Ale skupmy się na rocznicy naszego ślubu cywilnego. Gdy teraz wspominam ten dzień, to od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Mimo, że pogoda nas nie rozpieszczała to wszystko wyszło cudnie. Poranne przygotowania, wizyta u fryzjera, potem makijaż i ten mobilizujący stres czy wszystko uda się i będzie jak należy. Gdy już przyszła do nas pani fotograf i świadkowie, to nawet nie patrząc na zegarek wiedziałam, że zbliża się ,,godzina 0 ".
Merostwo, w którym zawarliśmy związek małżeński to mały pałacyk na wzgórzu. Zastępca Mera, bardzo sympatyczny starszy pan, widząc moje lekkie zdenerwowanie, tuż przed ceremonia całkowicie rozluźnił atmosferę swoim czarującym poczuciem humoru. Przepiękny wystrój wnętrza, dostojnie ubrani goście i ten moment w którym powiedzieliśmy,, oui". Potem łzy szczęścia i przyjecie w pobliskiej małej restauracji. Wspaniałe chwile, które rozpoczęły cudowny rok szczęścia.
Komentarze
Prześlij komentarz